ponieważ smak szpinaku poznałam całkiem niedawno, jak tylko pierworodny wyjechał, szpinak jadłam na śniadanie, szpinak jadłam na obiad, szpinak jadłam na kolację (zupełnie jak pani z reklamy tv, tylko ona je jogobelle). ale szpinakowe lato mamona właśnie dobiegło końca. wraz z dniem pogrzebu michaela i razem z pełnią księżyca. usmażyłam krewetki.
ps. podobno przemiana w wilkołaka nadchodzi zawsze w pełnię ksieżyca...
ps dwa. filip stracił dolną lewą mleczną czwórkę. choć raz rola zębowej wróżki przypadła elce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz