piątek, 11 września 2015

lepienie pierogów u babci heleny

wakacje były szalone. byłam prawie wszędzie, a nawet w jarocinie (tak, w wieku lat trzydziestu sześciu pierwszy raz pojechałam do jarocina). judytka pytała, czy rzuciłam robotę. koledzy zaczęli podejrzewać, że mam dwadzieścia sześć dni pracy, a reszta to urlop;) nie miałam nawet czasu na pisanie. zmieniałam tylko walizki... ale żeby nie było, robiłam też zdjęcia. i w te jesienne chujowe wieczory, które właśnie nastały (znowu marznę), będę nadrabiać. taki mam plan.
ale w tym wakacyjnym pędzie był też czas na lepienie pierogów u babci heleny. to już tradycja. bo w sokołowicach może i nie ma zasięgu, ale mąka jest zawsze! 



























Brak komentarzy:

Prześlij komentarz