nie ma to jak na kacu po imprezie firmowej pisać w pracy tekst o pozytywnym wpływie alkoholu na zdrowie... mamon zawsze ma takie przygody. a na firmo było pięknie. pojadła, popiła, pograła w kręgle (najpierw w ogóle jej nie szło, ale potem miała takie flow, że naprawdę zmartwiła się, że to już koniec).
karo p.: wszyscy się pilnujemy, czyli wy pilnujecie mnie:)
co poza tym, bo dawno mnie nie było: hiszpan się zaczepia na fejsbuku, b. mieszka już w nowym jorku, no i szukam kiecki na wigilię, chociaż k. mówi, że dobra jest ta w panterkę bez pleców, co to ją miałam na jednym party pod nazwą jak zwierzęta. potem chciałam sprzedać, no bo gdzie ja w niej jeszcze pójdę. k.: no co ty, nie sprzedawaj! idź w niej na jakiś wernisaż!
na wernisaż nie poszłam, ale za to wczoraj byliśmy w kinie. na cannes lions. takie reklamy to ja rozumiem, takie to mogę oglądać...
i kombinuję, że może by tak jeszcze berlin w grudniu...
fot. i copy by shiv