kolejny wieczór z joy division. i kolejny muzyk (po patti smith), który przyznaje się do niestrojenia gitary - pomyśleć, że ja z tego powodu zarzuciłam naukę?!
nigdy nie potrafiłem stroić instrumentów. po prostu nie słyszałem tych delikatnych niuansów. z pomocą zawsze przychodził mi barney. (...) kiedy dowiedziałem się, że wynaleziono przenośne urządzenie do strojenia gitary montowane w pedale, przysięgam, cieszyłem się jak dziecko. od razu poszedłem do sklepu i kupiłem cztery zestawy. (peter hook, joy division od środka. nieznane przyjemności)
a weekend był piękny: opcja firmowo, dziecko u kolegi, kult na juwenaliach, może trochę za dużo wódki, zakupowe flow (no cóż, nie doczekałam do wyprzedaży, ale trudno czekać, jak się akurat ma flow), motobecane śmigający, mecz piłki nożnej w plenerze (niestety w ostatnich sekundach padł gol, który paść nie musiał, co gardzący rybą skwitował krótko: tak to jest, jak się kobiety na mecze zabiera;)).
a na koniec przestroga: nawet gdy wszyscy święci oraz pogoda w ajfonie mówią, że do dwudziestej pierwszej będzie świecić słońce, nie zostawiajcie otwartych okien dachowych nad łóżkiem i niech wam też czasem do głowy nie przyjdzie jechać do kina na rowerze...