poniedziałek, 30 kwietnia 2012

szczęście

na wszelki wypadek, gdyby nad morzem padało, opaliłam się na arenie:) bosko jest mieć lato w maju. genialnie nie pracować w poniedziałek. wyśmienicie umówić się na popołudnie z halinką i zośką. w nowej kiecce.   


niedziela, 29 kwietnia 2012

gofry z frużeliną

byłoby już kilka ładnych dni bez ciastek, gdyby nie kawałek obrzydliwie kremowego tortu (ale przysięgam, że tylko malutki jeden!!). no dobra, wzięłam też gryza loda od filipa (fuck, fuck). ale kimże bym była, gdybym była konsekwentna? no bo na pewno nie sobą;) ale już wracam - do swoich fig, kiełków, fasolek etc. i tylko ta majówka może mi pokrzyżować plany. bo wiadomo, że nad morzem to zawsze się kobiecie chce jeść gofry z frużeliną...

wczoraj na swym rączym motobecanie, chcąc wspierać lokalne kreatywne biznesy i im zostawiać część  swoich pieniędzy, zajechałam do priscilli. a ponieważ akurat była zamknięta, nie pozostało mi nic innego, jak wesprzeć popularne sieciówki w lokalnej galerii. kupiłam dwie sukienki, szorty i bluzeczkę. ożeż! dawno tak nie zaszalałam. i like it:)))

w domu. mierzę pierwszą kieckę.
ja: fajna?
filip: ale serio...?   
drugą przymierzyłam po kryjomu.


piątek, 27 kwietnia 2012

trzy paczki draży

dzwonię do dziecka, żeby po szkole odgrzało sobie zupę. bo mam dzień walki z cellulitem i zaraz po pracy jadę na masaż.
filip: ale ja nie jestem głodny!
ja: tak? a co jadłeś?
filip: kupiliśmy sobie z jasiem trzy paczki draży:)

spokojna, że dziecko poradziło sobie z obiadem, wsiadłam w tramwaj i pojechałam. masaż antycellulitowy bańką chińską (gwiazdkowy prezent od bratowej i brata, choć nie sądzę, żeby brat wiedział, o co cho) - ja cież pierdzielę!! najlepszy prezent, jaki w życiu dostałam (zaraz po hongkondzkim wydaniu elle). ja nie wiem, co ta bańka miała, ale od razu poczułam dużą poprawę i że cellulit mi znikł:)) strzeżcie się everybody!! wkrótce wychodzę na plażę:) 


środa, 25 kwietnia 2012

berlińsko...



z powodu złego ryja


a.: ten to akurat nie był taki fajny.
j.: jak będziesz wybrzydzać, to nigdy nie znajdziesz męża.
a.: co poradzę, że nie lecę na wygląd, tylko na osobowość...
j.: też tak zawsze chciałam:)
a.: ...a przynajmniej się staram nie skreślać od razu z powodu złego ryja;)

poniedziałek, 23 kwietnia 2012

piece of cake

odkrywanie takich miejsc, gdy akurat jest się na diecie, powinno być karane. na ostatnim zdjęciu dowód winy... tak bardzo nie mogłam się oprzeć boskiemu banoffee (ale przecież zawsze byłam zdania, że jak grzeszyć, to z najlepszymi...). zamierzam omijać to miejsce przez jakieś dwa tygodnie. potem idę na ciastko dnia (codziennie jest inne). ale na waszym miejscu nie czekałabym ani chwili. a klimat tam berliński - mój ulubiony...


niedziela, 22 kwietnia 2012

pytanie retoryczne

filip po dwóch minutach w łazience: mama! jak powiem, że się już umyłem, to mi uwierzysz?:)


sobota, 21 kwietnia 2012

mamon: jak wstaniemy, to pojedziemy rano do starej rzeźni.
filip: mama, jak ty wstaniesz!

piątek, 20 kwietnia 2012

w pracy...
ja: nawet nie mam w co się ubrać na te tańce:(
kolega: nie przesadzaj. możesz przecież iść tak jak teraz.
ja: żartujesz?? 

czwartek, 19 kwietnia 2012

diametralnie

żeby nie jeść w nocy, powtórzyłam hiszpański, umyłam łazienkę i zrobiłam manicure. najbardziej wkurza mnie filip, który jak na złość je przy mnie batony?!
kolega: alina, a co ty zrobisz, kiedy schudniesz?:)
ja: oo, myślę, że moje życie zmieni się diametralnie;) 


wtorek, 17 kwietnia 2012

w każdej chwili może

ja: kurczę, zapomniałam telefonu.
kolega: to leć do domu!
ja: nie chce mi się.
kolega: dobra, ale pamiętaj, że w każdej chwili może zadzwonić miłość twojego życia;)
ja: nie, ona nie zna jeszcze mojego numeru.

koszmar z dzieciństwa

największym moim koszmarem z dzieciństwa były sny o tym, że pojechałam na kolonię bez majtek na zmianę (dlatego nawet po latach majtki na zmianę pakuję jako pierwsze!). ale teraz koszmary są gorsze - wyjeżdżam bez mojego canona (!?). najwyraźniej jestem w takim momencie życia, że wolałabym raczej wyjść z domu bez majtek...

judytka: m. się śniło, że urodziłam trojaczki.
ja: hehe, otrząsnął się już?


poniedziałek, 16 kwietnia 2012

życie bez białego cukru jest smutne

nie kupiłam czekolady. kupiłam buty:) musiałam sobie zrekompensować czwarty dzień bez słodyczy. może nie mam faceta, ale nie zamierzam przecież być gruba. herbata zielona jest zajebista! mąka pełnoziarnista typ dwa tysiące jest zajebista! sałatka z łososiem w ikei zamiast pulpecików z frytkami i hot doga za dwa złote jest naprawdę ekstra! (nie wierzę, że to zamówiłam!!? zdarzyło mi się pierwszy raz...). 
ja cież pierdzielę, powiedzmy sobie szczerze, życie bez białego cukru jest smutne. a życie na diecie to nie życie...


czwartek, 12 kwietnia 2012

dzień czekolady

bjutiful: światowy dzień czekolady, a ja na sałacie. odstawiłam lody, batony, michałki, wszystko. jestem nieszczęśliwa.


kaleki wpół

filip: jaszczurki jasia były tanie, ale to kaleki wpół.


środa, 11 kwietnia 2012

zawsze

po hiszpańskim...
dorka: jak ja nie lubię tej kaśki!
ja: no wiem! ona zawsze wszystko umie!:)

dopóki mam zawodowe

przed świętami...
a.: już wiem, czemu tyle jem... jedzeniem rekompensuję sobie brak seksu.
j.: a może seksem rekompensowałaś sobie brak jedzenia?:)

po świętach...
a.: jak tam po świętach?
j.: kupiłam dwie pary ciążowych spodni, więc dobrze:)
a.: jak szybko nie znajdę faceta, też niedługo będę musiała takie kupić...


a.: zalogowałam się w końcu na e-darling, przez pomyłkę wpisałam wykształcenie zawodowe i teraz piszą do mnie sami kierowcy, budowlańcy i pracownicy produkcji...
j.: a fotę wrzuciłaś?
a.: nie. nic na razie nie robię, dopóki mam zawodowe. 

wtorek, 10 kwietnia 2012

rozstrzygnięcie!

i wszystko jasne:) zwyciężył marcin, który nadesłał aż dwa projekty! laureat otrzymuje album witka wieteski i paczkę ciastek tutku. ale mamon, szczęśliwy, że konkurs nie okazał się totalną porażką, postanowił wyróżnić wszystkich uczestników. ulubione mamonowe ciastka otrzymają również: karolina, autorka trzeciej pracy, a także kamila, której baner dotarł lekko po czasie, czyli dzisiaj, co jednak bardzo jurora rozczuliło:) a oto projekt kamili:


bambino

moja elka na widok pustego parapetu na klatce schodowej: oo, już ukradli kwiatka:( a myślałam, że jak postawię przed świętami, to będą się bali kary bożej.



wystąpili: nowosolski mur, pierwsze buty filipa, bambino - zajechany adapter z dzieciństwa, stara gitara i strych na wyspiańskiego.

niedziela, 8 kwietnia 2012

brat rulez, czyli święta jak zwykle:)

bratowa do męża: no chodź na spacer!
brat ornitolog: nigdzie nie idę, zaraz kogoś spotkam, potem będę musiał odnawiać znajomości, na które nie mam ochoty.

brat ornitolog: mamo! kościółek, jezusik czekają!

wesołego alleluja!

jestem boska! pierwszy raz w życiu piekłam mazurka. i wyszedł! siedzę i jem, czego i wam życzę! wesołego alleluja!


banery trzy

kochani! oto banery, które nadesłaliście. rozstrzygnięcie konkursu wkrótce!