sobota, 21 kwietnia 2012

mamon: jak wstaniemy, to pojedziemy rano do starej rzeźni.
filip: mama, jak ty wstaniesz!

6 komentarzy:

  1. agnieszka.olejnik@marche.be22 kwietnia 2012 13:31

    Czesc Mamonie
    Wiem ze nikt, absolutnie nikt w internecie nie jest na tyle zwariowany ,zeby komentowac swoje ulubione blogi(twoj przeczytalam prawie w calosci),ale mam jakis niedzielny pezyplyw smialosci,no bo skoro juz czytam,to moge sie ujawnic.Mieszkam dokladnie 1000 km od waszego poddasza,mam na stanie dwie sztuki potomstwa rodzaju zenskiego,oraz zero ewentualnego mezczyzy u mojego boku(ale nie doszlam jeszcze do etapu w ktorym moglabym tego zalowac),aparat na zebach(od roku i 4 miesiecy czyli juz niedlugo ,niedlugo..),i kolekcjonuje cukry(tu zaczynaja sie niepokojace podobienstwa)ale ciagle wyjadaja mi je znajomi wpadajacy na kawe(odkad nabylam nespresso wizyty staly sie niepokojaco czeste).Pozdrawiam z dalekiej polnocy,Agnieszka

    OdpowiedzUsuń
  2. Agnieszko, każde ujawnienie cieszy Mamona niezmiernie! jestem w szoku, że jest jeszcze ktoś, kto zbiera cukry (dzisiaj zdobyłam dwa!). pozdrawiam ciepło i dziękuję za miłe słowa:)

    OdpowiedzUsuń
  3. agnieszka;olejnik@marche.be23 kwietnia 2012 23:34

    No prosze,dziekuje za mily termin "ujawnienie",kojarzy mi sie on z objawieniem, badz wzietym z kultury z french" wyjsciem z szafy " czyli ujawnieniem sie osobnika homoseksualnego.Z cukrow marne mam juz resztki,jako osoba nieslodzaca udostepniam fantastyczne okazy slodzacym fanom mojej kawy.Ja tez pozdrawiam i dziekuje za mysli dnia w wykonaniu Filipa(mam na skladzie jedna osmiolatke i moge sobie porownac,choc Filip wiekszy mi sie wydaje),a

    OdpowiedzUsuń
  4. nie miałam bynajmniej na myśli żadnego coming outu!;) niektóre moje cukry mają tyle lat, że mogłyby zabić... Filip natomiast ma dziesięć. pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  5. agnieszka.olejnik@marche.be25 kwietnia 2012 13:55

    moglyby zabic,a to ciekawe,moze to wcale nie jest taki zly pomysl na morderstwo doskonale.U mnie Mila ma niedlugo 9,coby tylko dotrzymac do nastolatkowego wybuchu(bo oprocz panny M mamy takze starsza siostre nastolatke,czyli cos w rodzaju koncentracji wszystkich wad tego okresu,bez najmniejszej szansy na zawieszenie broni,ale podobno chlopcy przechoda to lzej-przynajmniej nie podkradaja matkom kolczykowi i beznadziejnych sweterkow z Zary),a
    ps.swietne sa berlinskie zdjecia,jak brakuje mi takich klimatow to jade do Maastricht,moze to nie az taki styl,ale jak sie nie ma co sie lubi....pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. dzięki! berlińskie klimaty zawędrowały też do Poznania (Głośna, Peace of Cake!), czym osobiście jestem zachwycona!! nic tylko przesiadywać w knajpkach...
    pozdrowienia dla Dziewczynek - nastolatek i nie:)

    OdpowiedzUsuń