sobota. dosiadamy motobecana i komunijny i pomykamy do starej rzeźni na festiwal hip-hopu. robię to tylko dla syna. sama w taki upał najchętniej położyłabym się gdzieś na kocyku. w starej rzeźni nie ma kocyka. okazuje się, że nie ma też hip-hopu... jest house. house jest wszędzie.
środa, 31 sierpnia 2011
poniedziałek, 29 sierpnia 2011
na nowego allena zdążyć
sms do dorki, która za dwa dni ma termin: rodzisz?
dorka: na razie nic się nie wydarzyło. dziś króla lwa oglądałam w kinie:)
ja: żebyś czasem nie urodziła w plenerze;)
dorka: chciałabym jeszcze na nowego allena zdążyć. może jutro razem? jeśli się nie boisz...
ja: jutro akurat dzieci pilnuję...
dorka: gadanie:)
dorka: na razie nic się nie wydarzyło. dziś króla lwa oglądałam w kinie:)
ja: żebyś czasem nie urodziła w plenerze;)
dorka: chciałabym jeszcze na nowego allena zdążyć. może jutro razem? jeśli się nie boisz...
ja: jutro akurat dzieci pilnuję...
dorka: gadanie:)
że zapomnisz o całym świecie
horoskop w party: seks da ci teraz tyle radości, że zapomnisz o całym świecie.
heh...
po dobrym seksie dobre zakupy:) jadę do sklepu po szafkę do łazienki. ale znowu kupuję lampę. zresztą szafka jest za ciężka, żeby ją wieźć autobusem. a lampa? lampa jest lekka i piękna jak żadna! (inaczej przecież bym nie kupowała). nie bez znaczenia jest również to, że ekstra ją przeceniono.
wieczorem robię mojito.
sobota, 27 sierpnia 2011
piątek, 26 sierpnia 2011
od kuchni
oglądamy zdjęcia na blogu jednego nowojorczyka.
kolega copy: widzisz, mogłaś mieszkać w nowym jorku. ty każdą szansę zmarnujesz!;)
ja: ale bym sobie zobaczyła ten nowy jork - chyba od kuchni;)
kolega copy: widzisz, mogłaś mieszkać w nowym jorku. ty każdą szansę zmarnujesz!;)
ja: ale bym sobie zobaczyła ten nowy jork - chyba od kuchni;)
czwartek, 25 sierpnia 2011
miłość i inne nieszczęścia
x: f. ma romans!
y: znacie się od dwóch tygodni! z kim??
x: ze mną - on ma żonę…
za chwilę będziemy ludźmi
zrobiłam dzieciom popcorn. jedzą i grają na konsoli.
emila: za chwilę będziemy ludźmi.
filip: oby.
emila: za chwilę będziemy ludźmi.
filip: oby.
obrzydliwie sentymentalna
czerwony nie jest moim ulubionym kolorem, choć bardzo lubię używać czerwonej szminki. ale teraz będę obrzydliwie sentymentalna i zapodam wam tę oto piosenkę... ech...
wtorek, 23 sierpnia 2011
trzy dziewczynki
będziemy miały trzy dziewczynki:) dżizas, ciotka mamon nie nadąży z kupowaniem kiecek!
poniedziałek, 22 sierpnia 2011
żadnych tam serków kalifornijskich
umawiamy się z judytką na robienie sushi i ustalamy, co trzeba kupić.
judyta: my to najbardziej lubimy te tradycyjne: łosoś, ogórek i jajko. żadnych tam serków kalifornijskich.
ja: my też. filip zwłaszcza jajko;)
judyta: my to najbardziej lubimy te tradycyjne: łosoś, ogórek i jajko. żadnych tam serków kalifornijskich.
ja: my też. filip zwłaszcza jajko;)
chińczyk w cudzie nad wisłą
ciepłe pączki z nadzieniem różanym na chmielnej. tort lodowy z malinami na saskiej kępie. coca-cola i chińczyk w cudzie nad wisłą. czyli wakacji w warszawie ciąg dalszy...
Etykiety:
dziewczynka w wielkim mieście,
fety,
klimaty,
olśnienia
małe zakupy;)
koleżanka ekantka, patrząc na moje nowe obuwie: kupiłaś sobie buty w warszawie?
ja: tak:)
kolega copy: to było do przewidzenia, ale stawiałem raczej na torebkę.
ja: torebkę też kupiłam...:)
ja: tak:)
kolega copy: to było do przewidzenia, ale stawiałem raczej na torebkę.
ja: torebkę też kupiłam...:)
niedziela, 21 sierpnia 2011
drugie śniadanie:)
obiecałam sobie, że wrócimy tam na drugie śniadanie. śniadanie charlotte: koszyk pieczywa i kilka słoików... biała czekolada, mleczna czekolada, konfitura malinowa. kanapka na ciepło z mozarellą i tapenadą z czarnych oliwek. plus kawa śniadaniowa. paryskie śniadania są tym, czemu mamon nie potrafi się oprzeć... dwa kilo więcej w udach. (może nawet ciut więcej w cyckach; halina: ale masz ładne piersi. większe niż ja, a to ja jestem w ciąży!).
Subskrybuj:
Posty (Atom)