obiecałam sobie, że wrócimy tam na drugie śniadanie. śniadanie charlotte: koszyk pieczywa i kilka słoików... biała czekolada, mleczna czekolada, konfitura malinowa. kanapka na ciepło z mozarellą i tapenadą z czarnych oliwek. plus kawa śniadaniowa. paryskie śniadania są tym, czemu mamon nie potrafi się oprzeć... dwa kilo więcej w udach. (może nawet ciut więcej w cyckach; halina: ale masz ładne piersi. większe niż ja, a to ja jestem w ciąży!).
Filip dobrze asystowal!:)
OdpowiedzUsuńlekko nie było, ale w końcu udało się dziecięciu zrobić zdjęcie, na którym nie przeżuwam;)
OdpowiedzUsuńja chcę taką szarlotę w Poznaniu...
OdpowiedzUsuńmoje uda by tego nie przeżyły, ale też bym chciała!
OdpowiedzUsuń