wtorek, 21 października 2014

święta w listopadzie

filip pyta, czy w tym roku nie możemy wcześniej zrobić świąt. no ale przecież to już postanowione: święta w listopadzie. w warszawie. pierwsze święto chet faker, drugie fink:)) a wigilia... na placu zbawiciela!
o ile dożyję... kolejny wyczerpujący weekend: piątkowe zdjęcia w muzie (a niech tam, zrobiłam to) i nielekki, acz zaskakująco dobry film dolana (to jest niemożliwe, żeby mieć dwadzieścia pięć lat i taką wrażliwość, i robić takie filmy!), a sobota od szesnastej na placu wolności na urodzinach ósemek (trochę było zimno, trochę bolały nas kręgosłupy, ale czego się nie robi dla kultury). a na koniec to wtajemniczeni tylko wiedzą, gdzie nas poniosło. tak że znowu nie miałam niedzieli;) tylko wspomnienie morza wódki i talerza kotletów z kalafiora o piątej nad ranem, gdzieś na garbarach, bo draga nam zamknęli koło czwartej (no świat się kończy po prostu).















2 komentarze:

  1. Na zawsze Laurence wymiata! Na najnowszy nie dotarłam jeszcze, ale po Laurence to Dolan może kręcić nawet filmy z wakacji i tak go będę kochać!

    OdpowiedzUsuń