środa, 11 stycznia 2017

i może byś jeszcze włosy ścięła

nowy rok. myślisz "chujowo". nie masz żadnych planów. nie masz i kropka. w ogóle niewiele masz. i może nawet nie potrzebujesz zbyt wiele. jakaś w domu książka, jakiś w kinie dramat, koncert zalewskiego krzysztofa w blue note i w zasadzie jest pięknie. no, byłoby, gdyby nie było... wiadomo. przerzucasz te swoje magazyny vogue, które sobie nazwoziłaś z europy, w nich te foty wystylizowane do granic niemożliwości, modelki przepiękne (też kiedyś ci się wydawało, że nie jest tak źle, a dziś coraz częściej masz problem, żeby sobie dobre selfie zrobić), papier gładki, literki proste, a jeśli krzywe, to tylko ponieważ jest taka koncepcja. wertujesz do upadłego, do nocy, nie masz planów, może chociaż jakąś inspirację znajdziesz, może choć.

i żeby w końcu, myślisz, tego lidla naprzeciwko, co to go w trzy miesiące postawili, ten lewacki sklep dla prawdziwej lewaczki, ci otworzyli. bo jedno wiesz na pewno: że nie zdzierżysz w tym roku tych kajzerek spalonych, tych promocji, których już nie ma przy nabijaniu na kasę (no ja to teraz tego pani nie wycofam, musi pani iść do informacji), tych królowych w informacji (aaaaa!!), tego całego peerelu w tym francuskim rzekomo sklepie, który nie miał do tej pory dobrej konkurencji i widać, że w dupę jeszcze nie dostał (szczerze liczysz, że wszystko przed nim). wypiszesz się z niego, gdy tylko niemiecki dyskont otworzy przed tobą swoje wrota. ha! jednak masz jakiś plan.

i może byś jeszcze włosy ścięła. 







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz