wtorek, 9 czerwca 2015

mieć sjestę

czwarte wakacje w barcelonie mają tę zaletę, że masz już z głowy wszystkie sagrady familie, wszystkich gaudich, camp nou, a także wszystkie zary. w końcu nie musisz się spinać. możesz chłonąć miasto, odkrywać nowe miejsca, knajpki, uliczki, place, markety, a tych są tu tysiące... możesz poznawać hiszpanów i rozmawiać z nimi po angielsku (uwielbiam!). możesz odwiedzić po raz kolejny rosa negra i wypić najlepsze na świecie mojito z truskawkami za 3,5 euro (co ciekawe cena ta sama od lat). możesz chodzić bez celu, przesiadywać na kawie w kawiarniach (catalina), od rana do wieczora mieć sjestę, robić zdjęcia, pytać nieznajomych o drogę (i wierzcie mi, hiszpanie rzucają wszystko i prowadzą człowieka do celu - oni mają na to czas!), plażować, no i oczywiście bawić się, wszak na primaverę przyjechałaś... ale o tym w kolejnych postach.







































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz