niedziela, 7 czerwca 2015

w podróży jest

i widzisz, że szczęśliwa jest, w podróży jest, i jest tam z...
juan: mój pierwszy host z couchsurfingu podczas tych wakacji. chilijczyk. od trzech miesięcy mieszka w barcelonie. niedaleko la rambli. fotograf pasjonat. czasem jeździ na rowerze bez butów. bardzo dobrze gotuje, ale po angielsku mówi gorzej ode mnie (nie myślałam, że można mówić gorzej;)), co nie przeszkadzało nam w prowadzeniu długich nocnych rozmów przy winie. wspaniały gospodarz o wielkim sercu!

carlos: mój drugi host z couchsurfingu. hiszpan. mieszka przy placa de cugat, całkiem niedaleko juana. pracuje na airbnb i pisze książki. zabiera mnie na mojito do knajpki przy plaży, a następnego dnia na śniadanie do obleganego hiszpańskiego baru i na degustację szynek do pobliskiego marketu. świetnie nam się gada po angielsku, uczy mnie też trochę hiszpańskiego. 

ismail: pracuje w barze catalina. oprócz tego uczy się na szefa kuchni i gra flamenco w katalońskich klubach. a ponieważ wtedy, kiedy mam czas, występów nie ma, zabiera gitarę i gra dla mnie flamenco niedaleko barcelonety. 

a tak się bałam jechać sama...;)






































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz