poniedziałek, 29 czerwca 2015

london

ostatnia szeroko komentowana w internecie reklama społeczna jest chyba dla mnie... bo może w tokio nie byłam, z jednym dzieckiem zdążyłam, ale z wszystkim innym nie nadążam... postów nie wrzucam, zdjęć nie mam czasu ogarnąć, bo napstrykałam znów jak opętana, chciałam wam coś o primaverze napisać, bo patti smith i faker!, coś upiec, bo pojawiły się truskawki, coś ugotować, bo botwinka... zakończenie roku miałam. i londyn. i warszawę. i wyprawiałam to dziecko, co to z nim zdążyłam, na obóz. na chwilę sobie usiądę.  

ale spokojnie. odkopię się. na początek kilka zdjęć z weekendu w londynie. wkrótce o tym, jak tamże pokonała nas ryba z frytkami, jak witano nas piwem tyskim i jak prawie dotknęłyśmy nicka cave'a;) czekajcie!



, no bo ta patti smith

































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz