czwartek, 28 czerwca 2012

i viva españa

małoletni na wakacjach, więc gdy wróciłam do domu, tam nie było nikogo (nie jestem przyzwyczajona!). odgrzałam obiad i włączyłam telewizor. w telewizorze klan (powtórka). ale nie będę przecież oglądała powtórek klanu. wsiadłam na rączego motobecana i pojechałam do... brico. bo nic tak nie robi na tęsknotę, jak malowanie. mój mały loft będzie już wkrótce małym białym loftem. i love it:)
ps a jeśli myślicie, że zamiast półfinału oglądałam wyznania zakupoholiczki, to właśnie, że nie, bo znowu oglądałam mecz! mało tego, tym razem niemal idealnie obstawiłam wynik:) i viva españa!!
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz