środa, 7 listopada 2012

na czymś zaoszczędzić

a w d... sobie wsadźcie takie lotto.
mamon na kupon wydał sześć złotych, za które mógłby kupić pięć wafli prince polo lub jeden serek mascarpone, lub też półtora kilograma chińskich gruszek. ech... 

nadal trzeba ciułać do pierwszego (bo jak wyczytał w jednym z komentarzy do pewnego posta na fejsbuku, pod czym podpisuje się obiema rękami, nogami i wszystkim: zawsze pod koniec pieniędzy zostaje jeszcze za dużo miesiąca), nadal liczyć na cud (czytaj: wpadającą znienacka lewiznę, niespodziewaną kaskę od babci/cioci/z reklamacji, czy też na to, że nic się akurat w domu nie popsuje...). a wypadałoby przynajmniej pomyśleć o emeryturze. odłożyć coś na lokacie, kupić jakieś mieszkanie na kredyt, wziąć ten kredyt...
pan doradca finansowy, po sporządzeniu listy pt. ile wydaję na życie, spojrzał mi w oczy i zapytał: a jak pani myśli, pani alino, czy udałoby się pani na czymś zaoszczędzić?
od razu mu powiedziałam, że na butach i torebkach to nie ma mowy!!

zupełnie nie na temat: mój ostatni kurs foto z dokumentu. mail od organizatorów: wtorkowe spotkanie uświetni obecność modelki. bo jak wiadomo - dokument bez modelki nie istnieje;) na zdjęciach m.in. fotograf szymon sz.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz