wtorek, 27 sierpnia 2013

jak fejmy, czyli piąty solanin!

poszłam na rower, bo myślałam, że to wyjeżdżę. ale depresja pofestiwalowa jest nie do wyjeżdżenia. nawet zakupy nie pomogły. nic. no bo jak pogodzić się z tym, że solanin też się kiedyś kończy. że nie można iść do kina, bo trzeba iść do pracy. holender.

tyle wrażeń, że nie wiem, od czego zacząć. dobrych filmów tyle, że właściwie nie wychodziłyśmy z kina. drogówka, układ zamknięty, miłość, kanadyjskie sukienki, pokłosie, obława... dla takiego nygusa jak ja, który ominął je wcześniej szerokim łukiem, wrzucając wszystkie do worka pod tytułem "kino polskie" (a wiadomo, jak to z kinem polskim bywa), była to nie lada gratka. nie wspominając o blokach filmów konkursowych (świetny nagrodzony franek oraz mój faworyt - niestety niedoceniona one hole) i o tym, że od roku zamknięte kino odra pękało w szwach.
ale i tak wszystko przesłoniły wydarzenia sobotniej nocy, kiedy to wybrałyśmy się z bratową do kafla. plan był taki: wypić piwo z piotrem glacą mohamedem (renia zaraz po przyjeździe wyraźnie zapowiedziała: ja przyjechałam tu dla glacy!) i z jarosławem boberkiem (bo oto przedostatniego dnia okazało się, że ja przyjechałam dla niego!).
mówisz, że możesz - to możesz. mówisz, że nie możesz - to nie możesz. więc sobie wybierz (mistrz zen seung sahn). 
wybrałyśmy z bratową, że możemy, ale istniało niebezpieczeństwo, że plan się nie powiedzie - i wtedy miałyśmy upić się na smutno. ale nie... my dosoliłyśmy;))) 
filip rano: siedziałyście z nimi przy jednym stoliku? o ja, jak fejmy!

przy okazji serdecznie pozdrawiam pewnego wolontariusza, który w trakcie rozmowy dosiadł się do nas i powiedział, że każdy dzień zaczyna od bloga mamona. wtedy to dopiero poczułam się jak fejm;)






w niedzielę w parku krasnala aktorzy czytali dzieciom bajki. między innymi jarosław boberek. bajkę o czerwonym kapturku...
renia: ty wiesz, że on dla ciebie czyta tę bajkę;)
hehe, zważywszy moje ostatnie wybryki na autostradzie, całkiem niewykluczone;)
(mamy z bratową nowy plan: jedziemy do teatru studio. albo do imki...:))

PS usłyszeć ze sceny przemycone między wierszami "dzień dobry" - bezcenne!:)

piękne nasze foto by renia

oczywiście pozdrawiam również chłopaków: glacę i jarka! oraz wszystkich organizatorów piątego solanina! było najlepiej!!! mam nadzieję, że dosolimy razem także za rok!
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz