środa, 23 października 2013

skalpel

nie ma to jak o północy po wtorku pełnym wrażeń (kiedy to po przerwie zapisałam się na kolejny semestr języka hiszpańskiego oraz obejrzałam pożegnania w ramach tygodnia kultury japońskiej), wciągnąć całą czekoladę... a nawet nie byłam głodna...

w odwiedzinach. oglądam zdjęcia na lodówce: a to kto?
mamichalska: kasia tusk. bo będę wyglądać tak jak ona:)
jutro na swojej wieszam anję rubik. mamichalska ma rację - motywacja jest najważniejsza!

ja do filipa: dzisiaj ćwiczę. robię program skalpel.
filip: skalpel? tylko się nie potnij;)

w każdym razie, żeby nie było, na endomondo od maja spaliłam sześćdziesiąt osiem hamburgerów (a nawet tylu nie zjadłam!?), pokonując dystans tysiąca stu kilometrów, co daje siedem dni i pięć godzin łażenia i jeżdżenia na rowerze. jestem himenką:)









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz