piątek, 10 stycznia 2014

dżenderis

bilety na klarę do powszechnego kupione (!!), nauczyciel hiszpańskiego zmieniony (z nieogarniętej chica na przystojnego i bardzo ogarniętego chico. teraz to naprawdę trzeba będzie się uczyć!), a na dodatek w drodze powrotnej zahaczyłam o zarę i zupełnie przypadkowo wpadł w me ręce piękny dżinsowy kombinezon - na wiosnę, ale już nabyłam, albowiem przeceniony był uczciwie. dzień zaliczam więc do udanych, mimo dyskusji o gender, którą nakręca jeden kolega z pracy (alinka, no co tam o dżenderis byś powiedziała?), i tego, że na czele zespołu zwalczającego stanęła moja idolka beata k.
  
polaków w ostatnim czasie zajmują trzy kwestie: 1) czy uda mi się przeżyć kolejną zimę w tych samych sandałach, 2) jak przygotować dwudaniowy obiad z wody i 3) gdzie w życiu popełniłem błąd. to są jednak fanaberie ludzi, którzy mają po prostu zjebane priorytety i za dużo wolnego czasu. takim prawdziwym dramatem zwykłych ludzi jest gender. (make life harder. całość na fejsbuku).

tak że ja już nie myślę, gdzie popełniłam błąd, a już na pewno o dwudaniowym obiedzie z wody (zresztą wiadomo, że nie raz i nie dwa człowiek się żywił powietrzem i też przeżył), bo mam ważniejszy gender na głowie. gender dżenderis.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz