wtorek, 4 maja 2010

spokojnie, kochanie

jak zwykle chwilkę szykuję się do wyjścia... gotowa staję przed lustrem i, jeśli nawet miałam nadzieję, że jakoś to będzie, mina szybko mi rzednie. ostentacyjnie, głośno i wyraźnie artykułuję, że nie jest dobrze, że mam coraz większe uda, coraz większy cellulit i coraz większe braki w szafie... (bo jak nigdy potrzebuję, żeby ktoś zaprzeczył i żebyśmy w końcu mogli wyjść z chłopakami z tego cholernego domu). a mój facet patrzy na to, co mam na sobie, i nie kryjąc kompletnego braku entuzjazmu, mówi: spokojnie, kochanie, mamy jeszcze dużo czasu. 

 

2 komentarze:

  1. :)))
    "Mamy jeszcze dużo czasu. Hop-siup na rowerek, może zdążysz uda wysmuklić przed wyjściem" :)
    A z drugiej strony jeśli Twoje uda oceniasz jako grube, mogę pokazać Ci swoje. Buziaki, K.G.

    OdpowiedzUsuń
  2. hehe, chodziło Mu raczej o czas na zmianę garderoby, ale to mnie wcale nie pociesza;)

    OdpowiedzUsuń