czwartek, 16 września 2010

o siusiakach

jeśli chcecie spokojnie zrobić zakupy, mimo że jest z wami dziecko, podarujcie mu koniecznie wielką księgę siusiaków. filipu na widok uśmiechniętych penisów na okładce najpierw zachichotał, a zaraz potem czytał z szeroko otwartymi oczami, na stojąco, gdy ja w  najlepsze oglądałam sobie szmatki. stwierdził, że książka jest super, jutro zabierze ją do szkoły i pokaże wszystkim kolegom, a mi kupi na urodziny wielką księgę cipek...;)
ja (zaniepokojona tą popularyzacją lektury w szkole): to może najpierw całą przeczytaj, bo pani pewnie zapyta, o czym ona jest.
filip zadowolony: no powiem, że o siusiakach!

acha, i oczywiście zaczęły się trudne pytania (mamo, a co to jest moszna??). a ja teraz, zupełnie nie wysilając komórek, nie ośmieszając się oraz z czystym sumieniem mogę dziecku odpowiedzieć, żeby sobie doczytało:) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz