sobota, 21 maja 2011

koniec świata

od wczoraj walczę z facebookiem. jak już mi się uda poumieszczać te wszystkie buttony, a wy nie klikniecie, że lubicie, to chyba naprawdę zajmę się pisaniem tej nieszczęsnej powieści...
a póki co wsiadamy na motobecana i komunijny i poginamy na wystawę do spotu. może zdążymy przed końcem świata. chyba że żadnego końca świata nie będzie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz