są różne rodzaje podrywu. na piękne oczy, kwiaty, auta. na dobre teksty i drogie prezenty. ale jeszcze nikt nigdy nie poderwał mnie na trzy butelki waniliowej coli...
sobota była taka ładna. muzea takie otwarte i takie darmowe. jedzenie takie włoskie, a piwo zimne. poszliśmy do narodowego na wystawę plakatu. a potem, sprzedawszy dziecko koleżance, zahaczyliśmy o nowe nurty. i choć wolę siostry sistars w duecie, zupełnie mi nie przeszkadzało, że śpiewają osobno. natu i pinawella. tak dobrze się słuchało. tak.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz