co za wtorek. spisana i pouczona. taka akcja. zanim zdążyłam się rozpłakać, pan władza powiedział, że mandatu jeszcze nie będzie, że mnie rozumie, ale nic nie poradzi, musi łapać i pouczać (!?). ledwo zdążyłam na baleyage...
a mój fryzjer, żeby mnie dobić chyba, oświadczył, że na stałe wyjeżdża do londynu. wtf!? dwa nieszczęścia w jeden dzień to raczej lekka przesada jest.
b.: dupki ci gliniarze. zamiast łapać łysych w beemwu, łapią rowerzystów. chociaż ja też bym ciebie zatrzymał do kontroli;)
ech, jedyne, co mnie teraz trzyma przy życiu to hiszpańskie wakacje:) no może jeszcze ciastko w la ruinie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz