piątek, 5 lipca 2013

foie gras

powroty są ciężkie, ale nie spodziewałam się, że aż tak... odchody w kuchni, odchody w łazience, stęskniony jankeski i oszalały piec, który zaczął grzać latem!?? aaaaaaaaa!!!

parę dni temu jedliśmy słynne foie gras, które rzeczywiście było wyśmienite. dzisiaj na kolację też pasztet: podlaski z pieczarkami. filip: szczerze mówiąc, ten bardziej mi smakuje.
heh, pau byłby niepocieszony, podlaski wygrał ze słynnym pasztetem z kaczki, po który jechaliśmy aż do francji;)







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz