wtorek, 13 maja 2014

alina się wczuła

może i było zimno, może i deszcz pokrzyżował nam plany i nie pojechaliśmy na pragę, może nie udało się wejść na dzień ze star wars... ale za to zawędrowaliśmy na pole mokotowskie, przypadkowo zahaczyliśmy o stary stadion skry warszawa, śledziliśmy wiewiórki w łazienkach, a agent oprowadził nas po mariensztacie. a jednego dnia prosto z aioli pojechaliśmy na służew do sylwii, jacka i maćka. maciek wzgardził co prawda michałkami i różowym winem, za to dzielnie kibicował rozgrywkom w tekkena. przez chwilę musiałam być grubasem świńskim blondynem. (j. alina się wczuła, jest ospała i powolna;)). jak się domyślacie, przegrałam...



















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz