środa, 7 maja 2014

przecież nie wszystko się dziś nie udało

przecież nie wszystko się dziś nie udało... tylko obiad w gruzińskiej knajpie, z którą, powiem szczerze, wiązałam duże nadzieje, ale widocznie zamówiliśmy najgorsze dania z karty, chociaż miały być to te słynne pielmieni i równie popularne chinkali. ciasto miodowe na deser też nie zrobiło na nas wrażenia. wróciliśmy do centrum i na chmielnej wynagrodziliśmy sobie ten słaby obiad ciepłymi pączkami z różą i chałwą. w międzyczasie spotkaliśmy się z agentem (tak, tym samym, który myślał, że maserak to rodzaj sałaty) i pojechaliśmy do zachęty na wystawę plakatu henryka tomaszewskiego. przy okazji obejrzeliśmy też ekspozycję bydło. najbardziej zachwyciła nas zwisająca z sufitu czarna krowa.















4 komentarze:

  1. Uciekałabym z gruzińskiej widząc już jak kelner podąża ze sztućcami... :-p
    Chinkali + sztućce = profanacja narodowego dania Gruzji!
    Pozdro z Gdańska. Ewelina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niestety nie pomogło im nawet to, że jadłam je rękami:( pozdrawiam

      Usuń
  2. Ciepłe pączki z Chmielnej są lekiem na całe zło!

    OdpowiedzUsuń