niedziela, 14 września 2014

jak już myślisz, że fajnie

zostałam w tym mieszkaniu do końca lata. każdego dnia mówiłam, że muszę wyjechać, i zostawałam. tryb życia i przyzwyczajenia diega różniły się diametralnie od moich. spał prawie do obiadu, potem w samych majtkach przechodził do kuchni i wyciągał z lodówki aluminiowe pojemniki, które matka przynosiła ze stołówki. (...) nocami chodziliśmy po knajpach urządzanych w grotach genueńskiej starówki. diego był szczęśliwy, że może mi pokazać swój świat. przedstawił mnie masie przyjaciół i znajomych. (...) 
ale mówię też, że nie potrafię tak żyć, z dnia na dzień, bez projektów, wyrwana z korzeniami z własnej gleby. (margaret mazzantini, powtórnie narodzony).

to prawda, że nieważne, jak się zaczyna, ważne, jak się kończy. weekend zaczął się średnio, a zakończył wspaniale. ale spokojnie, bo wiadomo...




jak już myślisz, że chuj, to zawsze fajny. (komentarz niestety nie mój, ale kradnę)
no tak to już jest.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz