w stambule spotkało nas wszystko... tłumy (chyba pierwszy raz w życiu przerażały mnie tłumy), promy (przemieszczanie się nimi z części azjatyckiej, w której mieszkaliśmy, do części europejskiej, a także na wyspy, było chyba najprzyjemniejszym momentem każdego dnia. pewnie dlatego, że nawet jeśli po brzegi wypełnione były ludźmi, nikt przynajmniej nigdzie dziko nie pędził), koty (są w turcji wszędzie: na chodnikach, trawnikach, schodach, w meczetach i muzeach, na wystawach sklepowych i na bazarach...), klątwa faraona (dobrze, że przebieg był łagodny albo raczej leki szybko zadziałały, bo takie przygody w mieście, w którym papier toaletowy wyrzuca się do śmieci... hmm... sami rozumiecie), deszcz na wyspie (wybraliśmy się na burgazę, żeby uciec od zgiełku i trochę odpocząć, a gdy tylko zamoczyliśmy nogi w morzu marmara, zaczęło padać...).
gdyby mamon na wakacjach nie miał przygód, to co to by były za wakacje. zupełnie bez sensu...
kebap i turecka pizza w polecanej przez alpera knajpie
meczet w uskudar
zagubieni gdzieś na beyoglu
zabytkowy tramwaj na taksimie
puściutka ulica istiklal
zakładów fryzjerskich dla mężczyzn jest w stambule chyba tyle samo co kotów.
co ciekawe, faceci chodzą tam golić się brzytwą
obwarzanki (stambulskie lepsze niż w krakowie!) sprzedawane są wszędzie, także na promie
bayan i bay wc - i niech ci do głowy nie przyjdzie, kobieto, pomylić drzwi
- pan prawie zaprowadził mnie do właściwych ;)
- pan prawie zaprowadził mnie do właściwych ;)
oczy boga są wszędzie: na pomoście...
...i na budynku
koty też są wszędzie
camakya plajina na jednej z wysp
karakoy
mężczyźni myją nogi przed wejściem do błękitnego meczetu
oo, są i palmy!
no to sobie zapozuję pod palmą;)
małże, krewetki i ryby, których nie było nam dane spróbować:(
kobiety w stambule
No to chyba mam nową fotę, co?
OdpowiedzUsuńpozdr
hd
żadna nie dorówna chyba tamtej, ale jeśli chcesz - bierz!:)
OdpowiedzUsuń