czwartek, 11 września 2014

oo, są i palmy!

w stambule spotkało nas wszystko... tłumy (chyba pierwszy raz w życiu przerażały mnie tłumy), promy (przemieszczanie się nimi z części azjatyckiej, w której mieszkaliśmy, do części europejskiej, a także na wyspy, było chyba najprzyjemniejszym momentem każdego dnia. pewnie dlatego, że nawet jeśli po brzegi wypełnione były ludźmi, nikt przynajmniej nigdzie dziko nie pędził), koty (są w turcji wszędzie: na chodnikach, trawnikach, schodach, w meczetach i muzeach, na wystawach sklepowych i na bazarach...), klątwa faraona (dobrze, że przebieg był łagodny albo raczej leki szybko zadziałały, bo takie przygody w mieście, w którym papier toaletowy wyrzuca się do śmieci... hmm... sami rozumiecie), deszcz na wyspie (wybraliśmy się na burgazę, żeby uciec od zgiełku i trochę odpocząć, a gdy tylko zamoczyliśmy nogi w morzu marmara, zaczęło padać...). 
gdyby mamon na wakacjach nie miał przygód, to co to by były za wakacje. zupełnie bez sensu...



kebap i turecka pizza w polecanej przez alpera knajpie

meczet w uskudar



zagubieni gdzieś na beyoglu


zabytkowy tramwaj na taksimie


puściutka ulica istiklal




zakładów fryzjerskich dla mężczyzn jest w stambule chyba tyle samo co kotów. 
co ciekawe, faceci chodzą tam golić się brzytwą


obwarzanki (stambulskie lepsze niż w krakowie!) sprzedawane są wszędzie, także na promie


bayan i bay wc - i niech ci do głowy nie przyjdzie, kobieto, pomylić drzwi
- pan prawie zaprowadził mnie do właściwych ;)

oczy boga są wszędzie: na pomoście...

...i na budynku

koty też są wszędzie

camakya plajina na jednej z wysp




karakoy

bregovic


mężczyźni myją nogi przed wejściem do błękitnego meczetu

oo, są i palmy! 

 no to sobie zapozuję pod palmą;)



 małże, krewetki i ryby, których nie było nam dane spróbować:(

 kobiety w stambule

2 komentarze:

  1. No to chyba mam nową fotę, co?
    pozdr
    hd

    OdpowiedzUsuń
  2. żadna nie dorówna chyba tamtej, ale jeśli chcesz - bierz!:)

    OdpowiedzUsuń