stoimy z m. pod muzą po obejrzanym sils maria. nagle podchodzi młoda dziewczynka i pyta, czy nie mamy czasem papierosa, bo ostatniego wypaliła przed seansem, a potem wszystkie pieniądze wydała na kino.
teatr nowy. przychodzi chłopak z dziewczyną, na oko liceum. chłopak pyta o najtańsze bilety. najtańsze będą wejściówki, dziesięć minut przed spektaklem. mam jeszcze chwilę, więc biegnę do biedry po jakiegoś batona. spotykam chłopaka z dziewczyną przy półce z winami. skrzętnie liczą kasę, wychodzą z butelką. znów potem widzę ich w teatrze. jednym haustem wypili chyba to wino, ale zdążyli, a co najważniejsze: na bilety też im wystarczyło;)
czasem ciężko, zwłaszcza w młodości, pogodzić wszystko: głód kultury i sztuki z głodem alkoholu czy papierosa. sama wciąż jeszcze pamiętam (!) i z sentymentem wspominam, jak się nieraz piło piwo ze sklepu nad odrą, bo musiało zostać coś na koncert/kino/kasetę magnetofonową... czasy inne, problemy te same, kieszonkowe zawsze za małe;)
blue note, sorry boys.
a: patrz na basistę... ja już koncert mam z głowy;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz