sobota, 24 kwietnia 2010

męska adventure

marc pojechał na męską adventure. śpi w namiocie, je chińskie zupki i pływa pontonem po biebrzy. on brata się z przyrodą, ja mam parę dni, żeby pobyć ze sobą. poczytać wysokie obcasy, obejrzeć usta usta, popracować, nie czując na karku oddechu ukochanego. mam czas, żeby trochę zatęsknić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz