niedziela, 25 września 2011

death proof

różowe gino rossi (mmm...) i deser z polewą czekoladową. śniadanie do łóżka (m. często dostaje śniadanie do łóżka!), basen w połowie dnia (ale wiesz co, nie pójdę już więcej z tobą na basen;)) i sushi po powrocie (zanieście do pokoju. ale jeszcze nie jedzcie!). zamiast emocjonującej gry kolejny film o zemście: grindhouse: death proof (mam film, który ci się spodoba;)), czyli... weekend u judyty!  


więcej lalek judyty tu.

2 komentarze: