to nie był zwykły drugi września. bo tego drugiego września mamon odprowadził syna na przystanek autobusowy, syn wsiadł do autobusu miejskiego i... sam pojechał do szkoły!! a po lekcjach sam wrócił. wysiadł co prawda jeden przystanek za daleko, ale mamon i tak z dumy prawie pękł:)
Brawo Filip!
OdpowiedzUsuń