poniedziałek, 1 kwietnia 2013

no bez przesady

niedziela. pavlova rządzi!! zaraz po kościele (czego się nie robi dla dobrego dziecka, które kiedyś się uparło i z własnej woli poszło do komunii świętej...) przystroiłam ją kremem ze śmietanki, mascarpone i cukru pudru, posypałam cynamonem i... umarłam! może i ta pavlova wczoraj siadła, ale teraz wyglądała jak królowa! potem zrobiłam sobie kawę w kawiarce od zająca (zając miał mi co prawda przynieść w końcu tę upragnioną laloushkę, ale w leclercu była akurat promocja na kawiarki, więc sami rozumiecie... po prostu nie miał wyjścia). i to była najbardziej genialna kawa, jaką kiedykolwiek sobie zrobiłam! od razu wybaczyłam tarantino, że lekko mnie zmęczył ostatnim swoim filmem. i tym, co mi czas przestawili, choć zabrać mamonowi godzinę snu, gdy kładzie się nad ranem, to zbrodnia niewybaczalna. i sernikowi, że nie wyszedł też...

mamon nieśmiało: filip, ale jutro może już nie idźmy do kościoła...?
filip zaskoczony: jutro?? no bez przesady. ja chodzę w niedzielę.
uff;)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz