sobota, 16 kwietnia 2011

berlin trip 2011

pomysł na berlin zrodził się w warszawie. nie wiem sama - podczas jedzenia pomidorowej ze śliwką i cynamonem czy też nie. najważniejsze, że po powrocie judyta stała się autorką projektu berlin trip 2011, w którym mieliśmy wziąć udział. i pewnego pięknego dnia dostaliśmy maila treści następującej:
(...) w planach mamy darmowe wystawy organizowane w ramach pictoplasmy http://festival.pictoplasma.com/character-walk-2011. na tej stronie jest też mapka, gdybyście chcieli sobie wydrukować.
w niedzielny poranek możemy skoczyć na jakiś flohmarkt aka pchli targ. generalnie pomyślcie, co chcecie robić, zobaczyć, kupić etc.
marta - jak nazywała się ta fajna knajpka, gdzie ostatnio byliście? (pytanie retoryczne, bo znając martę, pewnie i tak tego nie przeczyta:)))) (a jednak!)
postudiujcie plan miasta i rozkład u-bahnow. ja nie mam pojęcia, jak się przemieszczać po berlinie:)

mamon, co było do przewidzenia, o wydrukowaniu mapki przypomniał sobie w pociągu, a o tym, co chce zobaczyć, robić, kupić etc. w ogóle nie pomyślał. domyślacie się oczywiście, że tym bardziej nie przestudiował planu miasta i rozkładu u-bahnow...
wyjął za to z dna szafy płaskie obuwie zakupione któregoś lata specjalnie na koncert madonny, nabył przewodnik gazety wyborczej, który pospiesznie w biegu przekartkował, i na pełnym spontanie pojechał napić się waniliowej coli w mieście, które nie było wprawdzie barceloną, ale jak się okazało, bez wątpienia było jego miastem;)

cdn.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz