niedziela, 3 kwietnia 2011

mamichalska...

rano, nie powiem, zrobiła mi kawę z mlekiem w moim ulubionym czerwonym kubku. za to potem było już tylko gorzej... przegoniła mamona po sklepach, tak że jego portfel, kręgosłup i filipu zostały poważnie nadwyrężone (!!). po o dziwo dobrowolnym opuszczeniu starego browaru nakarmiła niezdrowymi chipsami i sezamową chałwą o śmiertelnie dużej zawartości tłuszczu, kazała znowu pić piwo i zapalić vogue'a, a potem, jak gdyby nigdy nic, usnęła na człowieku, który gapił się na kozy. chociaż wszyscy wiedzą, że od zasypiania na filmach jestem tutaj ja.

w związku z czym sama oglądam sobie trawkę, piszę bloga i piszę z hiszpanem. bo wszyscy wiedzą również, że podzielność uwagi wyssałam z mlekiem mojej elki. mimo że karmiła mnie tak krótko. 

2 komentarze:

  1. Mamon, teraz jak mam konto na fejsie, to powinnaś dodać opcję: "Lubię to", bo nie mam jak światu obwieścić :) pzdr KG

    OdpowiedzUsuń