z okazji pierwszego września zjedliśmy pół kilo białych michałków. i to już jest koniec. będę musiała żyć z grubymi udami.
a na koniec mojego ukochanego lata jeszcze kilka fotek z wakacji...
to jest star hotelowa.
to jest planking.
to jest lokalny hamburger z frytkami.
to jest basen.
to jest parking.
to jest plaża:)
to jest koniec plażowania.
to jest tabliczka.
to jest mamon lansujący się na tarasie.
to jest deszcz w tunezji.
to jest czekanie na tunezyjski autobus.
a to jest sorry babushka!
Nie wierzę! laska sika do basenu :)
OdpowiedzUsuńhahaha, i to do dziecięcego!!;)
OdpowiedzUsuń