sobota, 29 grudnia 2012

pity z umiarem

mam takiego kolegę, którego bardzo nie lubię, bo udało mu się to, co nigdy mamonowi się nie uda. chciał być fit i jest fit. odstawił to, co nie lajt, rzucił palenie, ale co najbardziej niewybaczalne, zaczął biegać.
jak zobaczyłam jego ostatnią fotę na fejsbuku, na której prezentuje swoje nowe wymiary, nastąpiła taka oto wymiana komentów:

ja: o jezusie, jakie chude uda!! biegam - po nowym roku oczywiście;)
kolega guru: lepiej dziś, będziesz rok do przodu;)
ja: dzisiaj to ja, chudzielcu, biegnę na piwo:)
ja: i tak, wiem, piwo jest niezdrowe.
kolega guru: alkohol pity z umiarem nie szkodzi nawet w największych ilościach.
ja: ee to spokojnie, znam umiar;)

ps dziś w leclercu sukienki karnawałowe już od 19.90;)



a kolegę guru poczytacie tu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz