poniedziałek, 13 maja 2013

pizza birthday party

mamon niejedno już przeżył. no może oprócz strzelaniny kukurydzą w jego sypialni... chłopacy mówią, że było epicko. to chyba dlatego, że mało nie roznieśli chałupy, a wiadomo, że takie imprezy są najlepsze. jankeski pół urodzin przesiedział pod łóżkiem. potem znalazł sposób, jak wskakiwać na szafę. i siedział tam w drewnianym bujanym koniu, jakkolwiek dziwnie to brzmi (ale tak, na szafie filipa stoi bujany koń). trauma do końca życia... mam wrażenie, że ten dziki tłum i jego ryk było słychać w nowej soli...
piszę na fejsie: zabierzcie mnie stąd!
sąsiadka julka odpisuje: też bym chciała uciekać!;)
a chłopacy bawili się w najlepsze. jedyny problem pojawił się, gdy skończyła się pepsi oraz gdy posypałam pizzę rukolą (bartek: o nie! kto mi dał to zielone??).

towarzystwo szuka kota, który schował się pod łóżkiem.
bartek: nie, nie ma go, bo nie ma tych światełek.
kuba: nie ma, bo mu się tylko czasem włączają!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz