czyli drugie oblicze. ostatni raz wbiło mnie tak w fotel na drivie (pierwszego maja obejrzałam w końcu w kinie. p. miał rację, to trzeba oglądać w kinie). co prawda jakieś pół filmu za wcześnie uśmiercili mi ryana, ale o dziwo po tym zgonie to dopiero zaczęło się dziać.
dziś poszłam za ciosem i do biblioteki i pożyczyłam kocha, lubi, szanuje. lubię się kochać w ryanie, czuję się wtedy jak nastolatka;)
Ja też :-) nawet mam z nim sny erotyczne ;-)
OdpowiedzUsuńNotebook albo Blue Valentine widziała?
OdpowiedzUsuńMarti, oczywiście! i mam ochotę jeszcze raz, zwłaszcza na bv. może też mi się przyśni:))
OdpowiedzUsuńJa mam zaliczone wszystkie wcielenia :-)
OdpowiedzUsuń