czwartek, 23 maja 2013

z jajami na włosach pojechała

sms od lidki: amelka dziś pojechała na wycieczkę klasową. wczoraj adrenalina na maxa, pakowanie, przymiarki kreacji, stroju kąpielowego, wieczorem zrobiła sobie według receptury mamusi maseczkę kurna z jaj i oliwki i wtarła we włosy. miała to potem umyć szamponem. rano mnie pyta, czy włosy są lśniące, a ja, czy je umyła. ona, że spłukała wodą i wysuszyła... założyłam jej czapkę z daszkiem i zapakowałam suszarkę do włosów. i przykaz, że ma chodzić w tej czapce, a wieczorem włosy umyć. kurczę, trójka dzieci, trudno to ogarnąć czasem...;)
ja: hahah, popłakałam się ze śmiechu.
lidka: no ja też ryczę ze śmiechu. kurde, odpierdzielona z jajami na włosach pojechała. lakiery do paznokci od ciebie były też spakowane i torba mega ciężka...

ale żeby nie było, że tylko matki trójki dzieci są nieogarnięte: właśnie spaliłam swój najlepszy garnek, od godziny zastanawiając się, kto w nocy gotuje takie śmierdzące mięso... bo przecież do głowy mi nie przyszło, że to kurna moja kura na rosół... ale co tam rosół, kiedy ja - w czasie gdy szlag go trafiał - umawiałam się na pieczenie prawdziwej włoskiej pizzy u prawdziwego włoskiego włocha! nie zgadniecie!! no właśnie... co tam rosół, co tam kurna kura...




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz