środa, 19 lutego 2014

krzykacz miejski, czyli przygotowania do firmowej przebieranej

- tylko się za prostytutkę nie myśl przebierać czasem;)
- hehe, przyszło mi to do głowy;) na szczęście okazało się, że jest jeszcze... pielęgniarka!
- myślę, co mogłoby być niepowtarzalnego. farmer;)
- nawet mam takie fajne dżinsowe ogrodniczki. niestety tylko lekko zakrywają pupę...
- wyjątkowo niekorzystnie.
- właśnie.
(...)
- wymyśliłeś coś kreatywnego?
- proszę bardzo: klucznik. ewentualnie krzykacz miejski.




zdjęcie pierwsze: wczorajsze wino, na które wpadła a., które miało zabawną etykietę (do jajecznicy??) i sprawiło, że po dziesiątej padłam jak kawka, do piątej rano zostawiwszy włączonego fejsbuka i zapaloną świeczkę, co groziło puszczeniem poddasza z dymem...
zdjęcie drugie: janki z chińskim - zapoznawczo - przy czym pierwszy zdaje się mówić do drugiego: i co tak machasz, chcesz w ryj?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz