niedziela, 16 lutego 2014

wesoła sobota

moja elka: na czym byliście w kinie?
ja: na smaku curry.
moja elka: na smaku kary? to jakiś dramat społeczny?
ja zdziwiona pomysłem: nie. o miłości i o jedzeniu.
moja elka zdziwiona, że o jedzeniu: o jedzeniu? naprawdę?
nieźle się uśmiałyśmy, jak pokazałam jej zdjęcie;)




filip: co robimy jutro?
ja: nie wiem. jak nie będzie padać, może pójdziemy na łyżwy.
filip: dawno nie byłem w kościele...
masz ci los...

umyłam włosy i stoję z turbanem na głowie w kuchni. na dworze pada. pochylam się i nagle czuję, że coś kapie.
ja do elki, patrząc na sufit: o kurczę coś mi kapnęło.
elka wystraszona, że w kuchni dach cieknie: tak??
ja, po chwili: a nie, to z głowy;)


(h., ty tego nie czytaj;))
włączam tv, a tam soczi. widzę, że polak stoi na podium. mówię do filipa: filip, chyba mamy złoto w pływaniu.
filip: oo, fajnie.
filip, po chwili: ale, mama, to chyba łyżwiarz.
ja: tak? to czemu był w czepku? ;)

4 komentarze:

  1. You made my day!
    Warto zobaczyc ten "Smak kary"? :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ;) bardzo warto, piękny film!

    OdpowiedzUsuń
  3. a filipa rozbawiłaś pytaniem o czepek?:), mnie tak, pozdr
    hd

    OdpowiedzUsuń
  4. o tak, bardzo, niezły mieliśmy ubaw hehehhe

    OdpowiedzUsuń