niedziela, 13 grudnia 2009

delikatnienie

po firmowej wigilii wróciłam nad ranem i zaraz trzeba było wstawać, żeby zawieźć filipa na urodziny najlepszego kolegi. komunikacją miejską. nic dziwnego, że o mało nie przypaliłam jajecznicy na śniadanie. były zresztą i inne powody…



ps. sukienkę wybrałam idealnie;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz