zawiozłam filipa na capoeirę i miałam godzinę na zakupy. jak zwykle spontanicznie wydałam trochę za dużo pieniędzy. (usprawiedliwia mnie tylko to, że miałam naprawdę ciężki dzień…). w każdym razie, jak sobie tak poparadowałam w fajnej nowej bieliźnie wieczorem po poddaszu, w międzyczasie po raz dwutysięczny mierząc sukienki, od razu poczułam się lepiej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz