piątek, 25 lutego 2011

bez szans na cokolwiek

mamon w piekle spłonie. bez szans na rozgrzeszenie, zbawienie, na cokolwiek. iść miał do księdza. naprawdę to planował. ale po drodze zaszedł (przysiągłby, że na chwilkę!) na karmi i papierosa. po sąsiedzku. a jak już usiadł, to podnieść się nie mógł. tak było mu dobrze. a ksiądz znowu czytałby biblię piętnaście minut, zanim przeszedłby do sedna...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz