niedziela, 20 lutego 2011

slajdy

w niedzielę około dziesiątej mamona obudził telefon.
halinka: to co, idziemy na lodowisko?
ja: idziemy, ale dopiero po kościele...

następnie mamon wstał. po bożemu naleśniki z nutellą na śniadanie usmażył. syna do kościoła zaprowadził. a po mszy świętej na lodowisko miejskie zawiózł. sam też łyżwy założył i zrobił kilka pełnych okrążeń. miśka powiedziała, że nieźle mu idzie.

elka przywiozła pudełko slajdów i całkiem jeszcze sprawny, choć mocno zakurzony, projektor. no to teraz wieczorami mamy takie klimaty...   

 

2 komentarze: