mimo że w mojej dizajnerskiej lodówce od wyjazdu filipa nie było prawie nic (dokładnie to majonez, kawałek łososia i ledwo napoczęta raki), coś mnie niepokoiło. ale skąd mogłam wiedzieć, że moja elka kupiła mi kiedyś ziemniaki?! no to sobie po paru tygodniach zakwitły.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz