poniedziałek, 14 lutego 2011

co nas nie zabije...

mamichalska przyjeżdża kupić suknię. (a więc jednak, dzięki bogu, najlepsza przyjaciółka do ślubu nie pójdzie w dżinsach). plan podobno jest taki, że do salonu idziemy razem.
mamichalska: będę w piątek, to wieczorem coś tam sobie dziabniemy, a w sobotę załatwimy ten salon.

jeszcze trzy miesiące temu cieszyłabym się jak carrie bradshaw w garderobie mody vogue. a teraz myślę, że ja to będę musiała dziabnąć sobie też w tym salonie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz