charlota. po jedenastej. ja wchodzę, ja pacze (nie mogłam się powstrzymać!), a tam znajoma jakby jakaś twarz. nie dawało mi to spokoju, bo przecież pamięć mam fotograficzną. nie mogłam jeść, choć słoiki z czekoladą stały już na stoliku. aż w końcu sobie przypomniałam! lata czytania pudelka nie poszły na marne. teraz mogę z czystym sumieniem fotografować kanapki - pomyślałam. on w tym czasie dopijał pomarańczowy sok.
sms do judytki: jadłam śniadanie z maserakiem;)
j.: haha, to pewnie teraz kurs tańca?
agent: maserak? a to jakieś smarowidło do chleba?
Chciałam tylko napisać, że robisz świetne zdjęcia, strasznie, ale to strasznie mi się podobają, aż musiałam to napisać. tyle.:)
OdpowiedzUsuńCzytać tez Cię lubię.
dziekuje! bardzo sie ciesze, ze sie podobaja:)
OdpowiedzUsuń