sobota, 18 lutego 2012

śniadanie z maserakiem

charlota. po jedenastej. ja wchodzę, ja pacze (nie mogłam się powstrzymać!), a tam znajoma jakby jakaś twarz. nie dawało mi to spokoju, bo przecież pamięć mam fotograficzną. nie mogłam jeść, choć słoiki z czekoladą stały już na stoliku. aż w końcu sobie przypomniałam! lata czytania pudelka nie poszły na marne. teraz mogę z czystym sumieniem fotografować kanapki - pomyślałam. on w tym czasie dopijał pomarańczowy sok.

sms do judytki: jadłam śniadanie z maserakiem;)
j.: haha, to pewnie teraz kurs tańca?

agent: maserak? a to jakieś smarowidło do chleba?


2 komentarze:

  1. Chciałam tylko napisać, że robisz świetne zdjęcia, strasznie, ale to strasznie mi się podobają, aż musiałam to napisać. tyle.:)
    Czytać tez Cię lubię.

    OdpowiedzUsuń
  2. dziekuje! bardzo sie ciesze, ze sie podobaja:)

    OdpowiedzUsuń