wtorek, 19 lutego 2013

odwyk

mamon: boże, ale jestem dobra w tym oszczędzaniu! połowa lutego, a ja jeszcze żadnego ciucha sobie nie kupiłam:)
filip: no ja też nic nie kupiłem, bo zbieram na psp. a ty na co zbierasz?
mamon: ja? na rachunki...

mało tego, że nic nie kupuję, to jeszcze przemyślawszy zakupy nieprzemyślane, spontaniczne i "na hurra", parę rzeczy oddałam do sklepu (paula, spokojnie, TYCH butów nie!)... to oddawanie wystawia niestety moją wytrwałość na ciężką próbę. wciąż są przecież przeceny, mogę skręcić nie w tę sklepową alejkę, co trzeba, i akurat znaleźć coś, z czym po prostu będę musiała wyjść... ale wtedy wystarczy iść oddawać z a.
bo a. zadaje pytania typu: alina, wyjaśnij mi atrakcyjność tego, a całą wizytę w sklepie podsumowuje tak: jakbym kiedyś chciała bezsensownie wydać pieniądze, to już wiem, gdzie mam przyjść;)
tak, z a. w ogóle nie da się robić zakupów. jak z facetem:) przyjdę tu w marcu. sama!!



1 komentarz:

  1. Bardzo mądry wniosek płynie z pierwszego akapitu. Oszczędzać trzeba w konkretnym celu. Oszczędzając od tak sobie, łatwo się zniechęcić.

    Zamiast oszczędzać jeszcze lepiej inwestować! Nie muszą to być od razu akcje, fundusze itp. Bardzo dobrym pomysłem jest oszczędzanie na jakiś kurs, studia podyplomowe, albo jakąś sensowną książkę.

    OdpowiedzUsuń